_
  ODE LOGO [ ZAWiW ]   [ TownStories ]   [ EuCoNet ]   [ LiLL ]    [ SoLiLL ]    [ GemeinsamLernen ]
_ _ _
  Dreieck nach obenODE - Open Doors for Europe  
_ _ _
  Dreieck nach obenSpotkania partnerskie Logo ZAWiW
_ _
  _Ulm
_ _ _
_
_  
_
_ powrot - home
_ _
_ _
_ _
_ _ Spotkanie partnerskie w Ulm
_ _
_ _ Przebieg
_ _
_ _ Bal Europejski
_ _
_ Sprawozdania
_ _
_ _ Prasa o nas
_ _
_ _ Zdjecia
_ _
_ _ Sprawozdania grup
_ _
_ _
_ _ _ _ _ _

ODE Open Doors for Europe

Stand:


Wrażenia uczestnik�w

Moje refleksje na temat konferencji w Bad Urach

Ażeby być Europejczykiem trzeba znać języki europejskie i kulturę narod�w europejskich. To jest konieczne, by m�c się porozumiewać, wsp�lnie pracować, by się polubić i zaprzyjaznić. Moje pokolenie uczyło się w Polsce przede wszystkim jezyka rosyjskiego. Ja uczyłam się jezyka niemieckiego, ponieważ bardzo chciałam poznać Niemcy. Na konferencji w Bad Urach uzmyslowiłam sobie, co umiem, jak daleko jestem od swobodnego uczestnictwa w dyskusjach i ile trudu muszę jeszcze włożyć, aby tę umiejętność posiaść. Kulturę i problemy Niemiec poznaję z TV oraz niemieckich czasopism, kt�re są u nas dostępne w dużych miastach. To jest moje hobby.

Bariera językowa nie pozwoliła mi aktywnie uczestniczyć z zespole zajmującym się tematem �tabu�, ale jestem aktywna w zespole polskim w zakresie tego tematu. Korzystanie z Internetu i biblioteki przybliżyło mi tę tematykę.

Interesuję się sztuką, więc w bibliotece w Bad Urach zainteresowały mnie pięknie wydane miesięczniki Schl�ser. Otrzymałam trzy egzemplarze. Wspaniała lektura przy kawie. Dziękuję organizatorom za odbitki ksero z interesujących mnie artykuł�w a także za kalendarz ze zdjęciami roślin. To także miły upominek dla mnie, ponieważ interesuję się roślinami i hoduję je z przyjemnością. Idąc z hotelu do miasteczka przyglądałam się krajobrazowi i roślinkom na zboczu. Musi tu być pięknie, gdy wszystko rozkwitnie. Szkoda, że miałam tak mało czasu na zwiedzanie tego urokliwego miasteczka. Chciałabym zobaczyć wiele miast w tym rejonie i odwiedzić Pinakotekę w Monachium, gdzie znajduje się m�j ulubiony obraz Rubensa � Altana. Muszę go zobaczyć!

Ulm � miasto, kt�re też chciałam zobaczyć. I spełniło się. Zobaczyłam katedrę w Ulm. Tu muszę wspomnieć moją towarzyszkę z wycieczki � Luisę Werner, kt�ra serdecznie się mną opiekowała. No i rozmawiałyśmy. I zn�w weryfikacja moich umiejętności językowych � było już lepiej.

Wspaniale wspominam Wiecz�r Europejski. To była wsp�lna zabawa, ale jednocześnie poznaliśmy wielkich rodak�w naszych partner�w. Tyle pomysł�w kostiumowych, tyle oczarowania. Hanna podała rękę Kopernikowi i nawet nie wie jak to go wzmocniło i jak to mu pomogło wygłosić tekst w języku niemieckim.

Śmierć Jana Pawła II nadała tej konferencji specyficznego charakteru. Dziękuję organizatorom za możliwość obejrzenia uroczystości pogrzebowej. Wsp�lna, wieczorna, modlitwa w dw�ch językach miała symboliczną wymowę i miało to dla mnie wartość duchową. Szczeg�lnie brzmi mi jeszcze w uszach spokojny głos Carmen wymawiającej słowa: �Vater unser...�

W zespole czułam się dobrze. Pr�bowałam kontaktować się z innymi uczestnikami. Miałam poczucie, że organizatorzy bardzo się wszystkimi opiekują. Ta konferencja � w moim pojęciu � przyczyniła się do bardziej refleksyjnego postrzegania problem�w wsp�łczesnej Europy.

Barbara Hełka, Ł�dź, kwiecien 2005


Dwie refleksje Euzebiusza

Jedną z wielu refleksji, lecz dosyć znaczącą w moim odbiorze spotkania w Bad Urach była sprawa wolnego czasu, a właściwie jego calkowity brak. Przebywając w odleglości ok. 20 min. drogi od miasteczka, nie znalazłem wolnej chwili, aby chociaż przejść jedną z jego uliczek. Mimo, że otoczenie Haus auf der Alb było urocze, ani razu nie byłem na spacerze. Jeżeli powiem, że byłem izolowany, to chyba nie będzie przesada.

Podczas obrad w Bad Urach sekcji "Święta i uroczystości" na salę weszła Carmen z propozycją, aby dzień 9 maja uczynić świętem Unii Europejskiej. Może nie będę odosobniony w zamiarze, aby ta propozycja stała się przedmiotem dyskusji w ramach programu "Sokrates" (mam na myśli dyskusję internetową).

Euzebiusz Korabiewski, Ł�dź, Maj 2005


Moje wrażenia z Bad Urach

Długo oczekiwany wyjazd do Bad Urach wreszcie doszedł do finału. Nie wiem jak inni, ale ja bardzo przeżywałam. Dlatego tak bardzo, ponieważ było to spotkanie międzynarodowe. Tak więc praca z innymi wymagała znajomości język�w takich jak niemiecki, angielski, włoski i hiszpański. No c�ż, do poliglotek to ja nie należę. Sama dobra mina nie wystarczyła. Mieli pomagać koledzy, ale wiadomo, najpierw rozmawiali sami, a dopiero potem pomagali innym. Na wykładach i og�lnych spotkaniach byli tłumacze, a potem wg zasady "Każdy sobie rzepkę skrobie".

W og�lnych kontaktach przypominały mi się wszystkie języki, kt�re kiedyś sama pr�bowałam poznać. M�wiąc jakiekolwiek zdanie używałam tych sł�w, kt�re przypominały mi się w tej chwili. Zdania złożone były ze sł�w angielskich, niemieckich i włoskich. Istna wieża Babel. Nie wiem, czy słuchacz mnie zrozumiał, ale og�lny śmiech rozładowywał sytuację. Potem było "tête-à-tête" w moim pokoju. Tu okazywało się, że w tym kontakcie, sama ze sobą, m�j angielski jest wprost rewelacyjny. Żadnego stresu, zacinania się, budowa zdań prawidłowa we wszystkich czasach. Zdania proste i zrozumiałe w rozmowach sama ze sobą. Gdy tylko nastawał nowy dzień i musiałam spotkać ludzi, z kt�rymi miałam rozmawiać, nastepowała blokada i żadne zdanie nie chciało wyjść z moich ust. Rozumiałam bardzo dużo, ale sklecić zdania nie potrafiłam. Stres brał g�rę nad moim umysłem.

W rozmowach sama ze soba byłam każdego wieczoru fantastyczna, w spotkaniach dno.

Okazuje się, trzeci wiek i jego przymioty są już we mnie zakorzenione i sprawdza się polskie przysłowie - "Czego się Jaś za młodu nie nauczył, to Jan na starość nie będzie umiał".

Uważam, że wyjazd i spotkanie międzynarodowe oraz praca w zespołach z tłumaczami były bardzo udane.

Maryla Świerkocka, Ł�dź, kwiecień 2005


Spotkanie Grupy ODE w Bad Urach (6 � 10 kwiecień)

Środa, godzina 12.00, wyjazd z Łodzi. W busie miła atmosfera � przypomina wyjazd na wycieczkę szkolną. Ja mam duże wątpliwości, czy językowo sobie poradzę, czy będę umiała pracować w grupie tematycznej. Wylatujemy z Warszawy, lot spokojny a widoki ponad chmurami filmowe. Trochę się rozluźniłam, koleżanki robią zdjęcia w samolocie, jest sympatycznie. Na lotnisku czeka na nas kierowca i jedziemy do Bad Urach. Podczas jazdy podziwiam okolice, malownicze miasteczka i wspaniałe drogi.

Na miejscu mamy tylko chwilę dla siebie i zaczynamy pierwsze spotkanie wszystkich grup (Włosi, Hiszpanie, Polacy z Lublina i gospodarze). Jest miło, wszyscy uśmiechnięci i życzliwi, lecz pr�ba rozmowy z niemiecką koleżanką zakończyła się zupełnym fiaskiem. Pozostaje miły uśmiech i przyjazne gesty. Na plus zapisuję sobie to, że rozumiem, co m�wi Carmen.

W nocy prawie nie spałam, myślę, że to stres związany z wyjazdem. Wstałam bardzo wcześnie i gdy wyszłam na taras mogłam podziwiać wspaniałe g�ry i mgłę unoszącą się nad łąką.

Idę na śniadanie, pozdrawiam wszystkich mijanych. Po śniadaniu pierwsze spotkanie wszystkich grup i wykład o powstaniu Unii Europejskiej. Telewizja regionalna przygotowuje kr�tki reportaż z naszego spotkania. Wieczorem organizujemy spotkanie poświęcone pamięci Jana Pawła II. Gospodarze zmienili program spotkania tak, abyśmy mogli w skupieniu oddać hołd zmarłemu Papieżowi.

Ze łzami w oczach każdy z uczestnik�w spotkania wspominał Ojca Świętego. Wzruszyłam się bardzo. Przez cały dzień nie miałam chwili odpoczynku (chyba, że wyszłam na papierosa). Dopiero wieczorem poszłyśmy małą grupą na spacer, kr�tki, bo deszcz padał. Zauważyłam, że nasza mała grupa bardzo zżyła się podczas wyjazdu, a �duszą� towarzystwa był Mirosław.

Po południu pracowaliśmy w grupach tematycznych, ja wybrałam już w Łodzi grupę tabu. Źle trafiłam, ponieważ Hanna, kt�ra przewodniczyła naszej grupie, poprowadziła pracę w kierunku uprzedzeń i złego wychowania i zachowania, a tabu to przecież zupełnie coś innego. Teraz po powrocie do domu, trzeba samemu opracować temat. Jestem bardzo zadowolona ze spotkania z uczestnikami projektu ODE, myślę, że takie programy rzeczywiście przełamują bariery, a nawet pokonują schody istniejące między ludźmi z r�żnych kraj�w. Mimo brak�w językowych można się porozumieć i nawiązać znajomości z ludźmi podobnie myślącymi.

Roma Nelly Szczocarz, Ł�dź, maj 2005