print 

Wielkanoc w mojej rodzinie

Sybille Kempff-Schefold, Ulm

Sp�jrz, co siedzi w trawie,
Czyż nie jest to zając wielkanocny?
.......Co kładzie jajka kolorowe i pstrokate.........

Piosenka ta śpiewana była głośno przez całą rodzinę przed poszukiwaniem jaj. Dziadkowie mieli bardzo dobre kryj�wki dla kolorowo pomalowanych jaj. Przypominam sobie, że jeszcze rok po świętach znajdowano zgniłe jaja w obudowie zegara.

Po tym, jak dziesięcioro wnucząt szczęśliwie odnalazło jaja, zaczynało się śniadanie wielkanocne z maślanymi preclami, rzodkiewkami i smacznym ciastem drożdżowym. Przynajmniej dwadzieścia os�b siadało do rozłożonego, dużego stołu. Zanim wolno było zjeść jajko ugotowane na twardo, trzeba było �stuknąć się� czubkiem jajka z siedzącym obok sąsiadem. Kto miał oba czubki jajka stłuczone m�gł je jeść. Ten, kto nie miał stłuczonego jajka musiał rozbić je na swojej głowie. Niszczył w ten spos�b część pięknego malunku na jajku.