_
  ODE LOGO [ ZAWiW ]   [ TownStories ]   [ EuCoNet ]   [ LiLL ]    [ SoLiLL ]    [ GemeinsamLernen ]
_ _ _
  Dreieck nach obenODE - Open Doors for Europe  
_ _ _
  Dreieck nach obenMaterialy Logo ZAWiW
_ _
  Dreieck nach obenSwieta
_ _ _
    Dreieck nach obenBoze Narodzenie  
_ _ _ _
    Dreieck nach obenW Polsce  
_ _ _ _
    _Lublin  
_ _ _ _
_
_  
_
_ powrot - home
_ _
_ _
_ _
_ _ Refleksje na temat Bozego Narodzenia
_ _
_ _ Boze Narodzenie w Polsce i mojej rodzinie
_ _
_ Swieta mojego dziecinstwa
_ _
_ _
_ _ _ _ _ _

ODE Open Doors for Europe

Stand:


Święta mojego dzieciństwa

Po świętym Andrzeju rozpoczynał się okres przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia zwany Adwentem. W tym pierwszym dniu mama porządnie szorowała garnki, by �broń Boże� nie pozostał na nich zapach słoniny i mięsa. Przypominała nam przy tym porzekadło, �że się mięsa jeść nie godzi, kiedy Wilija nadchodzi�. Obowiązywał ścisły post. Potrawy kraszone były olejem, Dlatego tato brał siemię lniane i szedł do wiejskiej olejarki. Czekałyśmy cierpliwie na ten pyszny, pachnący olej. Gdy tylko się pojawił, zaczynaliśmy ucztowanie � zajadałyśmy się �maczanką�. � chlebem umoczonym w oleju i posypanym solą. Oleju mama używała do wszystkich potrwa i do zup, pierog�w i kaszy, kapusty, klusek, smażenia racuszk�w i blin. Zapominaliśmy o chlebie ze smalcem skwarkach ze słoniny czy mięsie. Za to kapusta ukiszona w beczce miała ogromne powodzenie.

W czasie Adwentu odbywało się wielkie sprzątanie, często z malowaniem ścian włącznie i wielkie pranie w balii na tarze, w kotle na kuchni,. Płukanie w pobliskim stawie lub przy studni.

Mama starała się też upiększyć mieszkanie. Robiła z marszczonej bibuły ogromnego pająka na suficie, a na ścianach i przy obrazach przypinała girlandy ze sztucznych kwiat�w. Na zachęcała do robienia przer�żnych zabawek na choinkę. Zasiadałyśmy przy stole ustawionym na środku pokoju i prześcigałyśmy się w pomysłach. Powstawały łańcuchy, gwiazdy, bombki, koszyczki, zwierzątka ale najokazalsze były laleczki, anioły i pajacyki. Do gotowych, kupionych na jarmarku gł�wek, doklejałyśmy najwymyślniejsze ubranka, a aniołom, koniecznie skrzydła.

W czasie Adwentu odbywały się rekolekcje. Mama troszczyła się, abyśmy ich nie opuszczali. Każdy domownik musiał odbyć spowiedź i przyjąć Komunię. W tym ważnym obowiązku nie mogła przeszkodzić sroga zima, głęboki śnieg, ani 3-kilomentrowa odległość od kościoła.

Tuż przed świętami mama piekła placki, a my robiłyśmy wymyślne ciasteczka z dziurkami, by potem można było powiesić je na choince. Najwięcej krzątaniny było od samego rana w Wigilię. Mieszały się zapachy przer�żnych potraw. Mama starała się, by było ich jak najwięcej, przestrzegała, by potraw było nie do pary. Pamiętam smak klusek z makiem, kaszy z sosem grzybowym, pierog�w z kapustą i grzybami, racuszk�w usmażonych na oleju, kapusty z grochem i oczywiście ryb i śledzi. Do picia przygotowany był kompot z suszonych owoc�w.

W tym dniu rodzice nic nie jedli, nam dawali niewiele. Po takiej głod�wce z niecierpliwością wyglądaliśmy pierwszej gwiazdki, kt�ra zapraszała do wieczerzy.

Tato także miał dużo pracy. Robił porządki wokoło budynk�w i przygotowywał karmę dla zwierząt na dwa dni świąteczne. Gdy zbliżał się wiecz�r, przynosił wiązkę siana i rozkładał na stole, a w czterech rogach pod siano wkładał opłatek, przeznaczony dla zwierząt. Przynosił też snop słomy i rozkładał go na podłodze w kuchni. Garść słomy wkładał też za święty obraz. Potem zawieszał u sufitu choinkę i asystował nam przy ubieraniu. Mama w tym czasie nakrywała białym obrusem st�ł, stawiała na środku świecę i kładła opłatek. Ustawiała część potraw. Wszyscy zwijaliśmy się, by zrobić wszystko przed Gwiazdką. Pojawiała się na niebie gwiazda i tato zapraszał wszystkich do stołu.

Skupieni wok�ł stołu, na stojąco wysłuchiwaliśmy urywka Ewangelii i wsp�lnie odmawialiśmy pacierz. Tato brał w rękę opłatek i dzielił się z Mamą, a potem rodzice dzielili się z nami. Wreszcie z wielkim apetytem zajadaliśmy podsuwane przez mamę potrawy. Czuwała, by każdy skosztował każdej potrawy - tak nakazywał obyczaj.

Gdy wszyscy byliśmy już najedzeni, mama rozpoczynała kolędowanie, a my jej pomagaliśmy. Pierwsza kolędą była zawsze �Wśr�d nocnej ciszy�. Tato lubił wspominać swoją młodość. Opowiadał o �herodach�, w kt�rych brał udział, był Kr�lem. Znał prawie cały tekst przedstawienia i wiele pastorałek. Słuchaliśmy go z zapartym tchem.

Potem rozpoczynało się baraszkowanie w słomie. Przychodzili do nas koleżanki i koledzy z sąsiednich dom�w. Mama rzucała w słomę cukierki i orzechy, a my ze śmiechem ich szukaliśmy. Ten okazywał się sprytniejszy, kt�ry więcej złapał, a jeżeli zdobyczy było do pary � tej osobie miało sprzyjać szczęście cały rok. Potem chłopcy kręcili powrozy ze słomy i pr�bowali wiązać dziewczynom ręce i nogi, a my ze śmiechem i wrzaskiem broniłyśmy się. Po takich zawodach i zabawach ze słomy pozostawał sieczka.

Odwiedzaliśmy w tę noc sad. Ukręconymi ze słomy powrozami obwiązywaliśmy drzewka, wypowiadając słowa �masz rodzić owoce, jeżeli nie - to cię zetniemy�. Tato w tym czasie zbierał ze stołu resztki, brał opłatek i rozdawał zwierzętom w chlewie, oborze, kurniku nie zapominał o psie i kotku, siano sprzątał pod koniec świąt.

Wreszcie nadszedł czas wyjścia na Pasterkę � przez ośnieżone pola 3 km. To była wyprawa. Mama planowała, by każdy z nas ciepło się ubrał. Towarzyszyło nam szczekanie ps�w, nawoływanie się młodzieży, śpiew kolęd.

Pierwszy dzień świat upływał na leniuchowaniu w rodzinnym gronie i delektowaniu się wędzonymi kiełbasami, pieczonymi mięsami, prawdziwym rosołem z wiejskiego kurczaka, puszystymi ciastami.

Drugi dzień świąt był czasem odwiedzin rodziny, sąsiad�w, goszczenia się, składania życzeń, obdarowywania się drobiazgami. Przynoszono też na poczęstunek własne wypieki. Śpiewano kolędy. Wspominano kończący się rok, wr�żono z pogody, jaki będzie rok następny. Jedno z przysł�w m�wiło: �Boże Narodzenie po wodzie, Wielkanoc po lodzie�.

W tym dniu gromadki chłopc�w chodziły �po kolędzie�. Śpiewali kolędy, czuli się w obowiązku obdarować ich drobną kwotą lub dobrym jedzeniem.

Starsza młodzież chodziła z Herodem i przedstawiała sceny związane z narodzinami Jezusa. Przebrana za wiele ciekawych postaci: kr�la, diabła. Żyda, śmierć, anioł�w. Do programu włączali śmieszne pastorałki i kolędy. Za �przebierańcami� biegały dzieciaki, zaczepiając diabła, śmierć. Było przy tym wiele wrzasku i śmiechu.

Wacława Sołdaj, Lublin